Mimo, że okładka nadaje przytłumiający ton, to sama płyta jest prawdziwą niespodzianką muzyczną. Podobna do charakteru Andy Sheppard, który sam uczył się grać na saksofonie mający zaledwie 19 lat. Jako młodzieniec, brał udział w chórze, zwracając na siebie wielką uwagę. Jego wrażliwy słuch pozwolił mu nie tylko aktywnie udzielać się w śpiewie, ale pomogło mu opanować instrument w zaledwie trzy tygodnie. Parę lat później, udzielał nawet lekcji gry na saksofonie, ale stał się dopiero znany w roku 1986, kiedy wygrał na konkursie. Od tamtej pory dostawał wielkie kontrakty współpracy ze słynnymi graczami jazzu, jak również komponowania muzyki do filmów.

W swej debiutanckiej płycie, łączy elementy etniczne ze stylem jazzowym znanym z albumów ECM. Odmierzany precyzyjnie rytm, wspieranym głębokim i pełnym bassem przechodząc w lekko abstrakcyjną introdukcję, przenoszą nas w wędrówkę po świecie, gdzie odwiedzimy Indie, Afrykę, Amerykę Południową. Fuzja bogactw barw sonicznych, przywołuje nastroje radośni i niezwykle gładkiego przechodzenia stanów lirycznych i pełni emocjonalnych zmysłach.

Lista utworów: